- historia niewykorzystanego potencjału
Warsztaty mogłyby być ośrodkami interakcji między graczami, jeśli okazano by im trochę miłości. Są to areny PvP, które po uruchomieniu produkują zasoby pasywnie. Obecnie napotykają następujące problemy:
Przede wszystkim nie możesz zapisać konfiguracji warsztatu, a następnie zdecydować się załadować poprzednie zapisana gre i kontynuować od miejsca, w którym opuściłeś. W rezultacie, z obiektami które mają największy potencjał do niesamowitych rzeczy, prawie nic się nie dzieje, ponieważ jest to taki bałagan aby je ustawić, a ty stracisz to wszystko w wyniku rozłączenia.
Niestety, w praktyce nagrody zwykle nie warte są wysiłku. To maleńkie źródło dodatkowego dochodu podczas robienia czegoś innego. Jeśli nie inwestujesz w dłuższą sesję gry, bardziej opłaca się spędzać czas na zbieraniu śmieci, niż organizować warsztaty.
Jeżeli koniecznie chcesz przejąć warsztat, gdy przebywasz na jego terenie, cały czas poruszaj się w kucki - dzięki temu nie będziesz widoczny na mapie i nie ściągniesz na siebie ataku.
Jeśli skonfigurowane, wytwarzają ograniczoną ilość zasobów, które są ograniczone do maksymalnej przechowywanej wartości, a jeśli nie są opróżniane co pół godziny, przestają produkować. Należy je zwiększyć do tego stopnia, że sprawowanie nad nimi kontroli jest jedną z najbardziej dochodowych metod zarabiania. Powinny być pożądane, aby ludzie organizowali się dla grupowych prób kontrolowania tyle, ile mogą utrzymać i wyciągnąć z nich. Stanowiłoby to rzeczywistą, możliwą do obliczenia zachętę dla graczy do gromadzenia się w społecznościach i rozpoczynania rywalizacji o zasoby. Zapewni to wyzwalacz dla graczy, którzy do tej pory spłonęli, dotykając F76 PvP, impuls do ponownej próby, pokonania i dołączenia do tego, co jest zdecydowanie najbardziej interesującym aspektem F76 - PvP.
W tej chwili PvP to w większości rozrzucone grupy graczy, którzy biegają na oślep, próbując się znaleźć oraz niszcza rzeczy nalezace do kilku przypadkowych ludzi po drodze, próbując sprowokować odwet. Samotni, nieprzygotowani gracze spotykają się z grupami współpracujących najeźdźców i są niszczeni. Grupy przypadkowych graczy wesoło grających razem widzą warsztat i postanawiają „spróbujmy tego całego PvP”, i wybierają ten należący do odpowiedniego PvPera, który dostaje czterdzieści kul w plecy, odwraca się i eliminuje drużynę przeciwną w ciągu dwóch sekund, a oni mysla „nigdy więcej tego przehackowanego gówna”, bez wiedzy że strzelają bez ogłuszających perkow, przeciwko celowi wartowniczemu, na dalekim dystansie, który pozwala celowi wykorzystać czynnik lecznący i pasywnie regenrować życie tak długo jak zachowa dystans od celu.. Wchodzą więc grupą na kogoś kto tę grupę znika 8 trafieniami krytycznymi wysłanymi w jednym magazynku na przestrzeni dwóch sekund. Nie jest to przyjazne środowisko do próbowania rywalizacji, ale gdy przekroczysz barierę wiedzy, jest naprawdę fajnie.